W Paryżu żyła pewna rodzina, która pewnego razu zaprosiła do siebie swoich krewnych. Spędzili oni tu ponad tydzień. Jednak czas szybko minął i nadeszła chwila rozstania. Pożegnaniom nie było końca, tak że goście o mały włos nie spóźnili się na pociąg. Pan domu postanowił odwieźć krewnych na dworzec, a że nie miał samochodu, wszyscy udali się do tramwaju. W ostatniej chwili udało im się wskoczyć do wagonu. Goście, lekko zdyszani, zaczęli między sobą rozmawiać i wtedy jedna z osób powiedziała:
– No to dzięki temu, że zdążyliśmy na ten tramwaj, zarobiliśmy jakieś 10 minut.
Mały Piotruś, który też przyjechał do Paryża, słysząc te słowa, zapytał:
– I co teraz zrobimy z tymi minutami?
Tak to już jest, że przez połowę naszego życia zastanawiamy się, co zrobić z czasem, który chcielibyśmy dobrze wykorzystać. W taki oto sposób tracimy cenny czas, który udało się nam „zarobić” w pocie czoła.