Opowieść o gwoździach

Oto opowieść o gwoździach. Przeczytaj ją, a następnie pisemnie odpowiedz na parę pytań (mogą to być odręczne notatki). Sądzę, że zajmie Ci to ok. 5 minut.

A zatem…

Był sobie pewnego razu chłopiec o złym charakterze. Jego ojciec dał mu, zatem worek gwoździ i kazał wbijać po jednym w płot okalający ogród za każdym razem, kiedy straci cierpliwość i pokłóci się z kimś lub kogoś obrazi.

Pierwszego dnia chłopiec wbił w płot 35 gwoździ. W następnych tygodniach nauczył się panować nad sobą i liczba wbijanych gwoździ malała z dnia na dzień. Odkrył, że łatwiej jest panować nad sobą niż wbijać gwoździe.

Wreszcie nadszedł dzień, kiedy chłopiec poszedł do ojca i powiedział mu, że tego dnia nie wbił żadnego gwoździa.
Ojciec bardzo się ucieszył, pogratulował mu i polecił wyciągać z płotu jeden gwóźdź każdego dnia, kiedy zapanuje nad sobą i nie pokłóci się lub nie obrazi kogoś.

Mijały dni, aż w końcu chłopiec mógł przyjść do ojca i powiedzieć, że nie ma już w płocie gwoździ.
Ojciec pogratulował synowi i powiedział:

„Synu, zachowałeś się dobrze, ale spójrz, ile w płocie jest dziur. Sam widzisz, że płot nigdy już nie będzie taki, jak dawniej. Kiedy się z kimś kłócisz i mówisz mu coś bolesnego zostawiasz w nim rany takie, jak te. Możesz wbić człowiekowi nóż, a potem go wyciągnąć, ale rana pozostanie. Nieważne, ile razy będziesz przepraszał, rana pozostanie, nawet jeżeli się zabliźni i już nie krwawi.”

Rana słowna boli tak samo, jak fizyczna.

Autor opowieści nieznany

A teraz moje pytania do Ciebie:
👉 Co czujesz po przeczytaniu?
👉 Jaka mądrość płynie dla Ciebie z tej przypowieści?
👉 Co chcesz z tej przypowieści wziąć dla siebie?

Udostępnij tej wpis

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
WhatsApp
Bożena Lewicka

Bożena Lewicka

Zostaw komentarz

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do Newslettera