Opowieść o Mistrzu

Dziś przychodzę do Ciebie z opowieścią o Mistrzu. Znasz? Nie, to zapraszam do przeczytania. A zatem…

„Jak daleko jeszcze do wodospadu?” zapytał mały chłopiec
„Za tym zakrętem, mistrzu,” odpowiedział stary człowiek, chichocząc.
„Tak samo mówiłeś ostatnim razem dziadku.” Chłopiec zamyślił się. „Kto to jest mistrz?”
Stary człowiek spojrzał w dół na swojego wnuka i odpowiedział:
„Mistrz to ktoś, kto wierzy, że może zwyciężyć i wciąż próbuje aż mu się uda.”
„Czyli mistrzowie nie zawsze wygrywają?” pyta chłopiec.
„Nie synu. Mistrzowie nie zawsze wygrywają – ale wierzą, że mogą wygrać i w końcu im się udaje. Większość mistrzów przegrywa wiele razy, zanim zwyciężą.”
„To brzmi jak naprawdę trudna rzecz, dziadku” zauważył chłopiec.

„Czasem. Musisz wykształcić w sobie mistrzowskie mięśnie.” Stary człowiek wskazał palcem wzdłuż drogi. „Widzisz tego motylka?”
„Oczywiście.”
„Skąd on się wziął?”
„Z kokonu,” odpowiedział chłopiec. „Pokazałeś mi to na tym krzaku z różowymi kwiatami.”
„W jaki sposób się z niego wydostał ?” – dopytywał się stary człowiek.
„Wykształcił skrzydła i przebił się przez ściany.” – odpowiedział chłopak.
„Co się stało, gdy pomogłeś jednemu z motyli wydostać się?” stary człowiek zapytał miękkim głosem.
Chłopak opuścił wzrok „Jego skrzydła nie były wystarczająco mocne i spadł na ziemię, gdzie zginął.”
„Dokładnie tak. Aby móc latać, motyle potrzebują najpierw rozwinąć w sobie siłę.” Stary człowiek położył dłoń na ramieniu chłopca. „Ludzie są tacy sami. Aby być mistrzem, musimy stać się silni. Zwykle jednak to nie to, co robimy, musi być silne, lecz nasza wiara.”
„Co masz na myśli dziadku” zapytał chłopiec.

Stary człowiek zatrzymał się i pochylił, spoglądając wnuczkowi w oczy.
„Pamiętasz, jak nauczyłeś się jeździć na rowerze?”
„Pewnie.”
„Pamiętasz, jak upadłeś?”
„Jasne, kto by zapomniał taką wywrotkę.”
„Pamiętasz, jak byłeś cały poobijany i podrapany, i jak musieliśmy skoczyć po plastry i bandaże i jak wypłakałeś nawet kilka łez?”
„Pamiętam, nie było tych łez tak dużo,” zadeklarował chłopiec
„Dlaczego za każdym razem, gdy upadłeś, od razu wstawałeś?” naciskał stary człowiek
„Ponieważ wiedziałem, że mogę to zrobić,” stwierdził chłopiec. „Jeśli Stefan mógł jeździć na rowerze, to wiedziałem, że ja też.”
„Dokładnie,” potwierdził dziadek. „Czasem musisz pożyczyć czyjąś wiarę, zanim twoja stanie się wystarczająco silna byś mógł się obejść bez czyjejś pomocy. Widziałeś, jak Stefan jeździł na rowerze i uwierzyłeś, że ty też tak mogłeś, więc mogłeś.” Stary człowiek uśmiechnął się do chłopca. „Ciężko było ci wstać po tym, jak upadłeś?”
„Wcale,” rzekł chłopiec.

„No właśnie,” potwierdził starzec, „Nigdy nie jest ciężko, jeśli wierzysz. Mistrzowie o tym wiedzą.”
Ruszyli dalej ścieżką prowadzącą do wodospadu. W pewnym momencie chłopiec zatrzymał się i stwierdził: „Zawsze będę mistrzem, dziadku. Ponieważ zawsze mogę się
podnieść.”
„Masz absolutną rację, chłopcze.” – odpowiedział dziadek.

Autor nieznany

Udostępnij tej wpis

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
WhatsApp
Bożena Lewicka

Bożena Lewicka

Zostaw komentarz

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do Newslettera