Co rano ten scenariusz: dźwięk budzika beznamiętnie i gwałtownie wyrywa Cię z przyjemnego snu. Otwierasz oczy, a świadomość tego, że musisz już wstawać, choć ciało domaga się co najmniej jeszcze kilku godzin snu, dociera z powolna do Twojego umysłu, płodząc tym samym negatywne myśli, zanim jeszcze ten dzień zaczął się na dobre. Wychodzisz z cieplutkiego i przyjemnego łóżeczka, aby przygotować się na kolejny dzień pracy, która stanowi jedyny cel w Twoim życiu. Wychodząc z domu, już nie możesz się doczekać, aż nadejdzie czas, w którym będziesz mógł wrócić do swoich przytulnych i bezpiecznych czterech kątów. Nie lubisz tego robić: nie lubisz rano wstawać, nie przepadasz za swoją pracą, nie lubisz musieć czegoś, czego… nie lubisz.
Zmień codzienność
A teraz zmodyfikujmy nieco codzienny proces: budzisz się wyspanym wraz z budzikiem lub nawet o kilka minut go wyprzedzając. Przeciągasz się i dajesz sobie jeszcze pięć minut na zaplanowanie dzisiejszego dnia – jakie wyzwania czekają na Ciebie w pracy? Co będziesz po niej robić? Może basen? siłownia? kino? Trzeba się w końcu jakoś rozerwać po tych godzinach spędzonych w pełnym skupieniu, prawda? Póki co jednak przyszedł czas na to, aby wstać z łóżka, wziąć przyjemny i chłodny prysznic pobudzający zmysły lepiej niż hektolitry kawy. Następnie pyszna jajecznica na śniadanko i czas wychodzić. W drodze do pracy zdecydowałeś, że jednak masz ochotę na kino. Teraz tylko umówić się z przyjaciółmi, co by nie iść samemu i plan dnia gotowy.
W czystej teorii oba schematy odzwierciedlają taki sam początek dnia z tą różnicą, iż jeden z nich prezentuje nastawienie negatywne, natomiast drugi – skrajnie przeciwne, czyli pozytywne. W praktyce jednak różnice te potrafią przynieść kolosalne skutki na najbliższą, a co za tym idzie, również tę dalszą przyszłość, ponieważ determinują one sposób naszego postrzegania. Ten z kolei tak naprawdę jest odpowiedzialny za samopoczucie człowieka oraz sposób, w jaki interpretuje on nadchodzące wydarzenia. Koloryt wszystkiego, co nas spotyka, jest bowiem kwestią perspektywy i to my samodzielnie tę perspektywę tworzymy. Każdego dnia.
Twoje myśli są Twoim narzędziem
Wszystko, co zostało stworzone przez człowieka, zrodziło się w myślach. To właśnie nasza wyobraźnia oraz nasze myśli kreują wszelkiego rodzaju pomysły, pozwalając tym samym wcielić je w życie. Dzięki nim możemy dzisiaj korzystać z samochodów, samolotów, telefonów komórkowych oraz wszystkich innych wynalazków, jakie powstały za sprawą człowieka. Myślami posługujemy się przy opracowywaniu strategi biznesowej, podczas wytyczania ścieżki życiowej, czy chociażby planowania weekendu. Nasze myśli pozwalają rozwijać siebie samych oraz naszą ścieżkę kariery, a co najważniejsze… mamy na nie ogromny wpływ i możemy zyskać też kontrolę.
W jaki sposób kreować swoją rzeczywistość?
Skoro wiemy już, że sposób postrzegania naszej rzeczywistości jest zależny w stu procentach od sposobu, w jaki myślimy, co zatem możemy zrobić, aby przestać negatywnie spoglądać na świat? Odpowiedź wydaje się prosta – wystarczy zmienić nastawienie. Wielu motywacyjnych mówców twierdzi, żeby odmienić swoje życie, wystarczy zamienić słowo muszę na słowo chcę. Gdyby jednak świat opierał się jedynie na tym, w jaki sposób posługujemy się muchami, wszyscy bylibyśmy szczęśliwi. Tymczasem z takich wykładów o ile wychodzimy w pełni zmotywowani do odmienienia swojego życia, o tyle na drugi dzień najczęściej wszystko zanika. Dlaczego? Zmiana nastawienia jest, a zarazem nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać.
Możemy zmuszać samych siebie do pozytywnego myślenia, mimo że gdzieś w odmętach umysłu wciąż kotłują się nasze negatywne myśli czekające tylko na ułamek sekundy słabości, aby ponownie przejąć całą kontrolę, a jak już zostało wcześniej wspomniane- nie o muchy tutaj chodzi. Rzeczywista kontrola naszych myśli, emocji, zachowań oraz reszty im pochodnych zachodzi na poziomie fazy REM, czyli poniekąd fazy snu. Tak naprawdę jednak jest to faza, w którą możemy również świadomie się wprowadzić dzięki medytacji. Wówczas nasz umysł jest całkowicie otwarty na komunikację z naszą podświadomością, czyli miejscem, w którym zachodzą pierwsze procesy myślowe.
To właśnie tam należy dokonać wszelkich „napraw” naszego umysłowego systemu wgrywając niejako nowe oprogramowanie, które opierać się będzie na postrzeganiu świata przez pryzmat pozytywnych barw. Na tym poziomie mamy możliwość zmiany schematu naszych zachowań, nastawienia do świata, czy też postrzegania wszystkiego oraz wszystkich. Posługując się dalej nieco komputerową metaforą – medytacja pozwala nam po prostu szperać w naszym kodzie źródłowym.
Wpływ umysłu na ciało
Każdy lekarz potwierdzi, że wiele chorób XXI w. jest wynikiem życia w przewlekłym stresie. Choroby te dotyczą zarówno naszego umysłu, jak i naszego ciała. Wystarczy na to spojrzeć z najbardziej logicznej strony: kiedy chociażby na chwilę robimy się nerwowi, wówczas nasze mięśnie mocno się napinają. Powodem tego jest poczucie niepewności oraz zagrożenia. Ciało przechodzi w stan gotowości do ucieczki. Analogicznie zatem, jeżeli żyjemy w ciągłym stresie, nasz organizm funkcjonuje na pełnych obrotach przez większość czasu. Nasze mięśnie są napięte przez zbyt długi czas, co prowadzi do znanych nam nerwobóli. Ponadto żyjąc w tak wielkim napięciu, zużywamy znacznie więcej energii. Następuje przemęczenie zmniejszające odporność naszego organizmu. Ciało zaczyna funkcjonować na rezerwach, więc ogranicza swoje możliwości do koniecznego minimum. Dodatkowo stres nie pozwala nam zasnąć w nocy i zregenerować naszego organizmu. Zaczynamy być jeszcze bardziej podatni na choroby oraz stres. Kółko się zamyka.
Nasz umysł ma zatem ogromne znacznie względem ciała i dopóki nie zostanie uleczony, nasze ciało również pozostanie w bardzo słabej kondycji. Kiedy czujemy się źle, idziemy do lekarza w celu otrzymania recepty tudzież skierowania na konkretne badanie. Zaczynają się wyprawy po neurologach, masażystach. Czekamy najpierw miesiącami, a potem godzinami w kolejce na to, aby wykonać tomografię lub płacimy ogromne pieniądze za wizyty prywatne, a następnie jeszcze więcej pieniędzy przy wykupywaniu leków. Cały ten proces jednak pójdzie na marne, jeżeli nie zadbamy o poprawę warunków naszego życia. Cóż bowiem z tego, że wrócimy do zdrowia, skoro dalej żyjemy w zatrutym środowisku naszego umysłu? Te choroby wciąż będą powracać.